Planowany cotygodniowy felieton śp. ks. Krzysztofa Surmy - Parafia Trójcy Przenajświętszej w Stalowej Woli

Bractwo Adoracji Najświętszego Sakramentu
im. bł. Bronisława Markiewicza
przy Parafii Trójcy Przenajświętszej w Stalowe Woli

Parafia Trójcy Przenajświętszej w Stalowej Woli


Przejdź do treści

Planowany cotygodniowy felieton śp. ks. Krzysztofa Surmy

p-Q
Wyobcowani  
W kościołach modlimy się w intencji powrotu młodzieży do wspólnoty wierzących i praktykujących. Dokładniej precyzując, chcemy by młodzi ludzie, potrafili postawić w swym życiu na Jezusa.
Intencja niezwykle szlachetna i perspektywiczna. To jednak musi trochę potrwać. Cierpliwość jest koroną wszystkich cnót. Sądzę że powinniśmy w naszej modlitwie rozpocząć od nawrócenia rodziców.

Jeśli zabrzmiało to nieco groźnie nazwijmy ten proces reewangelizacją.
Młodzi ludzie obecnie przejawiają wyraźny trend ku alienacji tzn. wyobcowania. Ta strategia najczęściej objawia się w postulatach:
''Mam święty spokój'', ''Nic mnie nie obchodzi'', ''Jakoś bez tego także można żyć''.
Nieco brutalniej brzmi fraza '' Nie mój cyrk nie moje małpy''. Tendencja do wyobcowania nie bierze się z powietrza, lecz stanowi owoc łatwo zauważalnej ''wewnętrznej emigracji''. Młody człowiek niejako przygotowuje się do roli odtwarzacza odrzucając kreację swego życia.
Dla Jezusa Chrystusa jesteśmy rozumnymi osobami powołanymi do miłości. Dla chrześcijanina miłość człowieka znajduje oparcie w miłości samego Boga. Stwórca daje nam różnorodność i inicjatywę
do działania. Ku refleksji dwie opinie, które odnoszą się do rodziców.
Pamiętamy, że są to pierwsze autorytety w życiu młodego człowieka. W powrocie do wspólnoty wiernych
nie pomaga mentalność maminsynka. ''Maminsynek to osoba, która nie potrafi podejmować decyzji.
Ta trudność wynika z tego że chłopcom nie pozwolono na samodzielność. Szczególnie ważne jest to
w okresie dorastania, to znaczy plus-minus do 12 roku życia. Jeśli rodzice nie ufają swoim dzieciom,
nie wspierają ich, nie pozwalają im się usamodzielnić, wówczas są duże szanse na to, że tacy młodzi ludzie zostaną maminsynkami''. Wersja żeńska to oczywiście to tzw. ''córka tatusia'', który jest autorytetem jedynym w swoim rodzaju. Zna się na wszystkim najlepiej w porządku wartości duszy jak i ciała.
Mąż nie może robić nic samodzielnie, ponieważ tato się na to nie zgadza. Córka tatusia wykazuje absolutny brak zaufania wobec swego męża. Nie liczy się z jego umiejętnościami oraz światem uczuć.
Może zaznaczyć w gronie koleżanek '' mój mąż to nieudacznik''. Szukając rozwiązań weźmy te dwa obrazy pod uwagę. Młodzi ludzie nie rzadko porównują deklaracje dorosłych do praktyki dnia codziennego. Chciałbym, by był to początek naszej wspólnej refleksji. Jednakże nie zapominajmy że modlitwa jest rzeczywistością najważniejszą.
 
Wróć do spisu treści